O tegorocznych [zeszłorocznych] jasełkach nie wiemy, co napisać… Trzeba przyznać, że nauczycielom udało się wszystkich wprowadzić w stan osłupienia. Od dłuższego czasu po szkolne i Internecie krążyły pogłoski, jakoby Jasełek AD 2015 miało nie być. Wieści te potwierdziły się i nie potwierdziły jednocześnie.

Bo te jasełka były ale też ich nie było! Na początku, kiedy widzowie czekali w podnieceniu na to, co się wydarzy, przed sceną pojawił się pan Noj i w niewybrednych słowach poinformował wszystkich, że jasełek nie będzie i że wszyscy maja sobie już pójść. Potem pan Hałka zabrał pana Noja do pielęgniarki a publiczność bawił pan Proniewski, konstatując, że „Noj nam się zepsuł”. I nawet nie zauważyliśmy, że Jasełka już trwają…

Potem pojawiła się pani Ayeb, która wyglądała toczka w toczkę jak pan Noj. Były też siły dobra i zła [panie Kluczykowska i Świgoń] i pan Izydorski, który tradycyjnie wystąpił w roli pana dyrektora Kozłowskiego. W tym momencie zauważyliśmy, że pan Kozłowski [ten prawdziwy] spogląda na wszystko z pewnym niepokojem… Podzielaliśmy Jego uczucia…

Wydawało się, że nic nas już nie zaskoczy – po chwili jednak byliśmy zaskoczeni. Bo dziarskim krokiem na scenę dumnie wkroczyli pan Chwaliński i pan Noj [sic!], oferujący Dyrektorowi [któremu?] swe usługi remontowe. A my zastanawialiśmy się, ilu jeszcze panów Nojów [i dyrektorów] zobaczymy… I kiedy wyglądaliśmy kolejnych panów Nojów, zobaczyliśmy panie Wójcik i Respondowicz szukające czegoś do zjedzenia w koszu na śmieci. Przerwał im piękny podhalański zaśpiew pana Ratajczaka-bacy, który poprowadził swe urocze beczące stadko: panie Paul i Kosowska. Wszystko skończyło się spektakularnym selfie ze Świętą Rodziną a w kadr wprosił się wszechobecny pan Nowak…

Dobrze że potem chór uczniów gimnazjum zaśpiewał kilka pięknych pastorałek, bo dzięki temu udało nam się jakoś wrócić do rzeczywistości. I przynajmniej wiadomo było, kto jest kim…

Robert Wielokropek