Jedni uważają bieganie za świetny sposób na schudnięcie, inni mówią ze śmiechem, że jedynym czynnikiem mobilizującym ich do biegania jest odjeżdżający autobus, są również tacy, którzy wolą sporty bardziej ekstremalne, ponieważ samo bieganie jest dla nich zbyt nudne.
Dla mnie bieganie jest pasją. Biegam, bo lubię. Już w podstawówce miałam kontakt z bieganiem, jednak mam z tego czasu niemiłe wspomnienia. Brałam udział w rejonowych biegach krótkodystansowych ale po porażce związanej z niedobiegnięciem do mety uświadomiłam sobie, że to nie dla mnie. Na szczęście nie zrezygnowałam z biegania. Z pomocą siostry, która ponownie mnie do tego zmotywowała, odkryłam, że to, w czym jestem dobra, to biegi długodystansowe. Od tamtej pory biegam dla siebie, bez niepotrzebnej presji, uświadamiając sobie z każdym przebiegniętym kilometrem korzyści, które z tego wyciągam: dobre samopoczucie, sposób na odreagowanie, lepsza odporność, większa koncentracja, realizacja postawionych sobie celów, satysfakcjonująca sylwetka. To wszystko sprawia, że bieganie jest dla mnie czystą przyjemnością.
Udziałem w Półmaratonie Poznańskim zainspirowała mnie starsza siostra, która już miała na koncie cztery starty w takich imprezach (w tym dwa na terenie Niemiec i Danii ). Z każdego półmaratonu wynosiła nie tylko medale ale również satysfakcję i wspomnienia, a również okazję do zwiedzenia miast, w których startowała. To wszystko sprawiło, że postanowiłam sprawdzić swoich sił na tegorocznym półmaratonie w Poznaniu, a ukończenie osiemnastu lat mi to umożliwiło.
Po uregulowaniu wymaganej opłaty nie miałam już wyjścia. Od początku roku zaczęłam przygotowywać się do tego wydarzenia, mierząc sobie czas i przebiegnięty dystans. Zaczynałam od pokonywania 8 kilometrów. W marcu przebiegałam 10 kilometrów, a w dwa tygodnie przed półmaratonem sprawdziłam się na 15 kilometrach. I na tym się zatrzymałam.
Na starcie, 12 kwietnia, obok pozytywnych emocji towarzyszyła mi też obawa, czy rzeczywiście uda mi się przebiec 21 kilometrów. Wystartowałam. Razem ze mną siostra i 8 tysięcy innych biegaczy.
Panowała niezwykła atmosfera. Wszyscy się do siebie uśmiechali, nawet żartowali. Na trasie spotykałam tatusiów i mamusie biegnących z dziećmi w wózkach, rówieśników, kobiety i mężczyzn nawet w podeszłym wieku, również takich którzy startowali ze swoim psim przyjacielem! Nie zabrakło również dopingujących, a wśród nich nawet zespoły grające dla nas muzykę na żywo (często poprzebieranych np. w stroje żaby czy zakonników). Na każdym niemal odcinku stali ludzie, którzy klaskali, skandowali, uśmiechali się, trzymali kciuki, dmuchali w trąbki, a nawet tłukli w garnki. Pośród dopingujących nie zabrakło również mojej rodziny i znajomych.
To wszystko sprawiało, że zapominało się o zmęczeniu i biegło się lżej i szybciej. Myślę, że każdy uczestnik mógł poczuć się wyjątkowo. To podnosiło na duchu, dodawało skrzydeł. Na trasie były porozstawiane również punkty, gdzie wolontariusze rozdawali wodę, napoje izotoniczne, cukier i banany w celu uzupełnienia energii niezbędnej do ukończenia półmaratonu.
I choć nie dowierzałam sama sobie, rzeczywiście go ukończyłam! To była jedna z tych chwil w życiu, których się nie zapomina. Po przekroczeniu mety zostałam obdarowana różą i medalem, który teraz wisi w moim pokoju i przypomina mi o zrealizowanym marzeniu. Oczywiście na tym jednym półmaratonie nie poprzestanę. Chcę dalej realizować się w bieganiu, bo wiem że warto.
Zachęcam wszystkich serdecznie do wzięcia udziału w półmaratonie! Nie potrzebujesz do tego nie wiadomo jakich zdolności. Jeżeli nie czujesz się pewnie na tak długich dystansach, masz możliwość sprawdzenia swoich możliwości w biegu 10 kilometrowym, a nawet w krótszych - cytując słowa wydrukowane na koszulce jednego z biegaczy: "Potrafisz chodzić? Tak? To potrafisz też biegać!". Podziwiając niepełnosprawnych, którzy również biorą udział w tego typu wydarzeniach, można orzec, że jedyne, czego trzeba, to trochę chęci i wiary w siebie!
Do zobaczenia w przyszłym roku na trasie 9-ego Półmaratonu Poznań!
[Julia Domagała]